Brak kontroli nad własną działalnością czy celowa prowokacja? Sky Camp pod lupą

Czy to tylko chaos i brak kontroli, czy też świadome lekceważenie prawa i zasad współżycia społecznego? To pytanie zadają sobie mieszkańcy Zielonki i okolic, którzy od miesięcy żyją w cieniu (a raczej w huku) strefy spadochronowej Sky Camp Poznań. Z jednej strony mamy obraz sportowej pasji, z drugiej liczne incydenty, skargi i nagrania, które pokazują, że codzienność wokół lotniska w Bednarach bardziej przypomina pole eksperymentów niż przestrzeń objętą rygorami bezpieczeństwa i prawa.

Samoloty startujące nad głowami spadochroniarzy, sportowe auta przecinające drogę kołującym maszynom, skoczkowie lądujący w prywatnych ogrodach i huk silników, który od czwartku do niedzieli niesie się po całej okolicy. Do tego hejt w mediach społecznościowych, prowokacje podczas pokojowych demonstracji i instytucje, które zamiast działać, rozkładają ręce. Tak wygląda codzienność mieszkańców Puszczy Zielonki w cieniu działalności Sky Camp.

Niebezpieczne lądowania – skoczkowie Sky Camp poza strefą

Zacznijmy od kwestii, której nie można bagatelizować, czyli zasad bezpieczeństwa. Skoczkowie Sky Camp wielokrotnie lądują poza wyznaczoną strefą. Trafiają na prywatne posesje, a nawet w głąb lasów, gdzie później policja musi organizować akcje poszukiwawcze.

Niekontrolowane lądowania stwarzają zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców. Nie mówimy o pojedynczych przypadkach. Przykłady incydentów, w których skoczkowie lądowali w bezpośrednim sąsiedztwie domów, są coraz częstsze i budzą poważne obawy. Co więcej, świadkowie tych zdarzeń podkreślają, że podczas lądowań skoczkowie nierzadko wykrzykują wulgaryzmy. „Czy naprawdę muszę znosić, że obcy ludzie przeklinają nad moim ogrodem, w którym bawią się dzieci?” – pyta oburzona mieszkanka.

Chaos na lotnisku w Bednarach – samoloty, samochody i skoczkowie na kursie kolizyjnym

Kwestia bezpieczeństwa nabiera szczególnej wagi, kiedy spojrzymy na materiał filmowy, którym dysponują mieszkańcy. Na nagraniu widać scenę jak z kiepskiego thrillera – samolot zaczyna kołować, a tuż obok, niemal bok w bok, przejeżdża sportowy samochód. Wszystko to na terenie lotniska, które, przypomnijmy, podlega tym samym rygorom bezpieczeństwa, co choćby poznańska Ławica.

Na tym jednak nie koniec. W tym samym materiale uchwycono moment, w którym samolot startuje dosłownie nad głową przechodzącego spadochroniarza. To nie brawura ze sceny filmowej, lecz prawdziwy obraz z lotniska w Bednarach. Stopklatka z tego nagrania obiegła lokalne media i trudno dziwić się czemu. Na lotnisku panuje chaos, w którym krzyżują się operacje samolotów, samochody sportowe i spacerujący skoczkowie zbierający swój sprzęt z płyty.

📹 Zobacz nagranie pokazujące chaos na lotnisku Sky Camp

Hałas lotniczy, który nie zna litości

Samolot Sky Camp operuje od czwartku do niedzieli, od rana do wieczora, generując hałas w promieniu nawet 10 kilometrów. W praktyce oznacza to, że życie całych wsi, rekreacyjnych terenów i fragmentów Puszczy Zielonki podporządkowane jest dźwiękowi startujących i lądujących maszyn.

Mieszkańcy mówią o dziesiątkach, a czasem ponad stu pikach hałasu dziennie, osiągających wartości 70–80 decybeli. To poziom porównywalny z ruchliwą arterią miejską – tyle że tutaj zamiast kilku godzin, trwa od rana do zmroku, w każdy weekend i święto.

Nie dziwi więc, że pod petycją sprzeciwiającą się działalności Sky Camp Poznań podpisało się już ponad 400 osób w formie papierowej i 800 online. To głos całej społeczności, która czuje się osaczona przez nieustanne buczenie samolotu.

Prawo, które istnieje tylko na papierze?

Hałas i brak kontroli nad działalnością lotniczą to jedno. Drugie pytanie brzmi: gdzie są instytucje, które powinny stać na straży prawa?

  • Prawo ochrony środowiska (art. 113 ust. 2) jasno mówi o ochronie przed hałasem.
  • Konstytucja RP (art. 68) gwarantuje obywatelom prawo do ochrony zdrowia.
  • Kodeks cywilny (art. 5) zabrania korzystania ze swojego prawa w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego.

A jednak zgłoszenia mieszkańców trafiają w próżnię. Urząd Lotnictwa Cywilnego zasłania się procedurami i odmawia zajęcia się sprawą lądowań na prywatnych posesjach. Starostwo wydaje decyzje „na szybko”, bez czekania na wyniki audytu badań hałasu. Eksperci wskazują na nieprawidłowości w pomiarach, ale instytucje publiczne zachowują się, jakby problemu nie było.

Prowokacje na pokojowej demonstracji. Czy Sky Camp groził uczestnikom protestu?

Demonstracje przeciwko Sky Camp organizowane przez mieszkańców Bednar i okolic stały się areną, na której, zdaniem protestujących, dochodzi do celowych prowokacji i naruszeń bezpieczeństwa. Na pierwszej manifestacji, która odbyła się 3 sierpnia 2025 r., mimo deszczowej pogody pojawiło się około 150 osób. Uczestnicy jasno mówili o uczuciu bezsilności wobec hałasu Sky Camp i obawach o bezpieczeństwo, m.in. lądowań spadochroniarzy na prywatnych posesjach.

Podczas drugiej demonstracji, 10 sierpnia, sytuacja przybrała alarmujący obrót. Prowadzona pokojowo manifestacja została zakłócona przez samochód, który dwukrotnie przejechał w stronę protestujących, potrącając jedną osobę i niszcząc baner. Kierowca był zamaskowany, miał kamizelkę ochronną, a przy pasie broń.

Co więcej, jeszcze przed protestem doszło do zrywania ogłoszeń informujących o planowanym zgromadzeniu. Jak się później okazało, robiła to pracownica strefy spadochronowej Sky Camp Poznań. Mieszkańcy postrzegają te działania jako próbę ograniczenia prawa do informacji i wolności zgromadzeń.

Te wydarzenia – potrącenie demonstranta, zniszczenie mienia, niszczenie plakatów – nie są incydentami marginalnymi. Zdaniem protestujących prowadzą one do eskalacji konfliktu. Pojawia się pytanie, czy były reakcją na protesty, czy też celową prowokacją mającą zastraszyć lokalną społeczność i zdusić obywatelski sprzeciw.

Więcej na ten temat dowiesz się tutaj: Czy Sky Camp zagraża bezpieczeństwu uczestników protestów? Prowokacje, zrywanie ogłoszeń, potrącenie demonstranta

Sky Camp nie chce rozmawiać z mieszkańcami? Hejt zamiast dialogu

Na niechlubnym tle działalności Sky Camp pojawia się jeszcze jeden, równie przykry element, jakim jest ton dyskusji. Sky Camp atakuje protestujących w mediach społecznościowych. Zamiast prób wyjaśniania wątpliwości czy rozmowy ze społecznością, padają słowa pogardy. Na oficjalnym profilu Sky Camp Poznań pojawił się komentarz: „z idiotami się nie dyskutuje”.

Kogo w ten sposób nazwano? Rodziców z małymi dziećmi, nauczycieli akademickich, lekarki, prawniczkę, seniorów, muzyka, osobę na wózku inwalidzkim – wszystkich tych, którzy odważyli się upomnieć o swoje prawo do ciszy i odpoczynku. Jeden z organizatorów protestów mówi: “Zachowanie Sky Camp świadczy o braku klasy. To jawne lekceważenie społeczności lokalnej”.

Puszcza Zielonka potrzebuje ciszy, nie hałasu samolotów

Nie chodzi o to, by walczyć z pasją do spadochroniarstwa czy sportów lotniczych. Problem polega na tym, że działalność Sky Camp wdarła się w serce obszaru chronionego – Puszczy Zielonki – i podporządkowała całe otoczenie własnym komercyjnym interesom. Państwo inwestuje środki w ochronę przyrody i profiluje ten region jako rekreacyjny, edukacyjny i przyjazny mieszkańcom. Tymczasem według lokalnej społeczności, strefa spadochronowa Sky Camp sprowadziła tu hałas, niebezpieczeństwo i chaos.

Brak kontroli czy celowa prowokacja? Mieszkańcy stawiają pytania o Sky Camp Poznań

Dziś mieszkańcy nie proszą już o dialog, lecz o egzekwowanie prawa. O to, by instytucje wypełniły swoje obowiązki i by ktoś wreszcie powiedział: dość. 

Część lokalnej społeczności zarzuca Sky Camp brak kontroli nad działalnością i pracownikami, inni widzą w tych zachowaniach wręcz świadomą prowokację, wyraz lekceważenia i próbę pokazania, że przepisy oraz głos mieszkańców można bezkarnie ignorować.

Walka ze Sky Camp to opowieść o społeczności, która broni swojej przyszłości, zdrowia i prawa do życia w miejscu, które powinno być enklawą ciszy, a nie areną dla hałaśliwego biznesu.

📄 Petycja online przeciwko działalności Sky Camp
📊 Analiza operacji lotniczych Sky Camp