Badania akustyczne w Puszczy Zielonce. Dlaczego decybele to za mało, by ocenić uciążliwość hałasu lotniczego?

Czy 60 dB w centrum miasta przeszkadza tak samo jak w samym sercu lasu? Nie do końca. W miejskim zgiełku taki poziom dźwięku łatwo ginie wśród klaksonów, stukotu tramwajów i rozmów przechodniów. To po prostu kolejny element codziennego szumu. A w lesie? Tam, gdzie naturalne tło akustyczne zwykle nie przekracza 20–30 dB, każdy głośniejszy dźwięk wyrywa z błogiego spokoju niczym nagły krzyk w trakcie cichej rozmowy. W Puszczy Zielonce cisza ma szczególną wartość – pozwala wsłuchać się w śpiew ptaków, cichy plusk strumyka czy delikatny szelest liści. I właśnie wtedy, gdy tę ciszę rozdziera jednostajny, przeciągły ryk silnika samolotu Sky Camp, kontrast uderza ze zdwojoną siłą.

Specjaliści podkreślają, że ocenianie hałasu wyłącznie na podstawie poziomu decybeli to za mało, zwłaszcza w miejscach o wysokich walorach przyrodniczych. Obowiązujące w Polsce normy często nie oddają pełnego obrazu tego, jak dźwięki wpływają na ludzi i środowisko. Przepisy koncentrują się głównie na decybelach, a to tylko jedna strona medalu. O uciążliwości hałasu decyduje również jego barwa, rytm oraz nagłe zmiany natężenia. Warto więc przyjrzeć się wszystkim obliczom hałasu, szczególnie w kontekście rosnącego problemu hałasu lotniczego nad terenami chronionymi.

Dlaczego same decybele nie wystarczą? Porównanie hałasu w lesie i w mieście

Decybele to wygodny, choć uproszczony sposób mierzenia hałasu. W akustyce często posługujemy się tzw. równoważnym poziomem dźwięku, czyli średnią wartością natężenia hałasu w określonym czasie. To trochę tak, jakby zmierzyć temperaturę w lipcu i w styczniu, a następnie podać jedynie średnią roczną. Taki wynik niby mówi coś o klimacie, ale całkowicie pomija różnicę między letnim upałem a zimowym mrozem.

Zgodnie z polskimi normami dopuszczalny poziom hałasu w ciągu dnia wynosi 60 dB. W mieście bywa to uznawane za standardowe tło akustyczne. Jednak w środowisku naturalnym, takim jak Puszcza Zielonka, gdzie cisza jest normą, a dźwięki rzadko przekraczają 30 dB, ten sam poziom hałasu może być odbierany jako poważna ingerencja w spokój przyrody.

To istotna różnica. 60 dB w centrum Poznania i w środku lasu odbierane są zupełnie inaczej. Potwierdza to profesor Anna Preis, która w artykule „Ciesz się ciszą” porównuje odgłos przejeżdżającego samochodu w tych dwóch skrajnie różnych przestrzeniach. W mieście, gdzie hałas stanowi element tła akustycznego, pojedynczy dźwięk nie wyróżnia się tak wyraźnie. Natomiast w lesie, gdzie naturalne odgłosy są delikatne i subtelne, ten sam dźwięk wybija się ostro i zakłóca spokój.

Co więcej, dwa dźwięki o tej samej głośności mogą wywoływać zupełnie różne reakcje, np. jednostajny szum wodospadu działa relaksująco, a pulsujące buczenie silnika potrafi szybko wyprowadzić z równowagi. 

Czy prawo potrafi „słuchać” otoczenia, czy raczej wrzuca miasto i las do jednego worka? Niestety, lasy nie są objęte odrębnymi normami dotyczącymi hałasu i podlegają tym samym przepisom co obszary rekreacyjno-wypoczynkowe. Może to prowadzić do sytuacji, w której dopuszczalny poziom hałasu jest dla nich zbyt wysoki. Dlatego przepisy powinny uwzględniać rzeczywisty charakter i sposób użytkowania danego terenu.

Co ma znaczenie? Nie tylko głośność, ale też charakter dźwięku

Hałas to zjawisko znacznie bardziej złożone, niż mogłoby się wydawać. Współczesne badania pokazują, że o uciążliwości dźwięku decyduje nie tylko jego głośność. Równie istotne są inne cechy, które potrafią diametralnie zmienić sposób, w jaki go odbieramy.

Jak podkreśla dr Michał Gałuszka: „O tym, że hałas jest dokuczliwy, oprócz samego poziomu dźwięku, decydują takie czynniki jak: zawartość składowych tonalnych w hałasie, siła fluktuacji, chropowatość, impulsowość.”

Co kryje się pod tymi pojęciami?

  • Tonalność – obecność wyraźnych, powtarzalnych tonów.
  • Fluktuacje – wahania głośności w czasie.
  • Chropowatość – charakterystyczna „szorstkość” dźwięku.
  • Impulsowość – nagłe, krótkotrwałe skoki natężenia.

Dlatego w międzynarodowych normach (ISO 1996-1:2016 czy ISO 1996-2:2017) uwzględnia się również te czynniki. W praktyce oznacza to, że jeśli hałas ma wyraźny, tonalny charakter, do jego poziomu dodaje się tzw. kary – podwyższenie mierzonej wartości o 3 do 6 dB. W efekcie, nawet jeśli głośność pozornie mieści się w dopuszczalnych granicach, specyfika dźwięku może sprawić, że będzie on odbierany jako znacznie bardziej uciążliwy.

To pokazuje, jak istotne jest, by oceniając hałas, patrzeć nie tylko na liczbę z odczytu miernika, lecz także na jego jakość oraz sposób, w jaki oddziałuje na nasze zmysły i samopoczucie.

Co wykazała analiza hałasu lotniczego w rejonie Puszczy Zielonki?

Problem hałasu lotniczego nad Puszczą Zielonką, związany z działalnością Sky Camp, wywołuje ciągłe dyskusje o wpływie lotów na naturalne środowisko i spokój lasu. Mieszkańcy skarżą się na zakłócanie codziennej ciszy, a eksperci ostrzegają, że powtarzalny, tonalny hałas samolotu może negatywnie wpływać na cały ekosystem. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj: Sky Camp a Puszcza Zielonka – czy komercyjne loty zagrażają przyrodzie i spokojowi mieszkańców?

Dr Michał Gałuszka podzielił się ciekawymi wnioskami z analizy nagrań dźwiękowych pochodzących z lotów samolotu o rejestracji SP-PAC, należącego do Sky Camp Poznań. Maszyna operuje wokół lotniska Poznań-Bednary nawet kilkadziesiąt razy dziennie. Badania wykazały wyraźną tonalność hałasu generowanego przez ten samolot. Na widmie akustycznym można zauważyć maksimum dla częstotliwości 140 Hz oraz kolejnych harmonicznych, czyli dźwięków o częstotliwościach będących wielokrotnościami tej podstawowej.

Dlaczego to ważne? Zdaniem dr Gałuszki tonalny charakter dźwięku sprawia, że jego oddziaływanie może być znacznie silniejsze niż wynikałoby to ze standardowych pomiarów, które uwzględniają jedynie średni poziom hałasu. W praktyce oznacza to, że jeśli tonalność nie jest brana pod uwagę, rzeczywisty wpływ hałasu na otoczenie i mieszkańców może być niedoszacowany nawet o 6 dB, co jest sporym błędem, zwłaszcza w cichym, naturalnym otoczeniu.

Czy obecne przepisy chronią Puszczę Zielonkę przed hałasem lotniczym?

Obecne przepisy dotyczące hałasu najczęściej opierają się na uśrednionych pomiarach, które dobrze sprawdzają się w głośnym, miejskim środowisku. Ale czy to wystarczy, gdy mówimy o terenach chronionych? W takich miejscach podejście „jeden wymiar dla wszystkich” po prostu nie działa.

Co to oznacza w praktyce? Nawet jeśli pomiary mieszczą się w granicach dopuszczalnych norm, hałas lotniczy generowany przez strefę spadochronową Sky Camp może być dla lokalnej społeczności, turystów i zwierząt źródłem prawdziwego dyskomfortu, a mimo to jest traktowany jako zgodny z prawem. Chociaż w rzeczywistości nie zawsze taki jest – według relacji świadków natężenie hałasu generowanego przez samolot turbośmigłowy Sky Camp przekracza czasem nawet 80 dB. Można go porównać do hałasu ruchliwej ulicy.

Przypomnijmy, że na terenach zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej dopuszczalne poziomy hałasu wynoszą 60 dB w ciągu dnia i 50 dB w nocy. Takie normy mają sens w miejskim zgiełku. Jednak w lasach pod Poznaniem poziom hałasu powinien być znacznie niższy, aby zapewnić komfort odwiedzającym i zachować równowagę ekosystemu.

Dlatego warto się zastanowić: czy loty samolotu Sky Camp nad Puszczą Zielonką uwzględniają jej naturalny charakter akustyczny? Czy przy planowaniu takich działań bierze się pod uwagę nie tylko suche przepisy, ale też odczucia ludzi – mieszkańców i turystów, którzy chcą po prostu cieszyć się ciszą i spokojem?

To bardzo ważne pytanie, jeśli chcemy skuteczniej chronić miejsca, gdzie cisza i spokój są równie ważne jak rośliny i zwierzęta.

Jak radzą sobie inne kraje?

W wielu krajach Europy kwestia mierzenia hałasu traktowana jest bardzo poważnie i z dużą dbałością o szczegóły. Tam nie wystarczy jedynie zmierzyć poziomu decybeli – uwzględnia się także tło akustyczne, czyli naturalny poziom ciszy charakterystyczny dla danego miejsca. Dzięki temu można precyzyjniej ocenić, jak bardzo nowy dźwięk narusza spokój otoczenia.

W Szwecji, Niemczech i we Włoszech wprowadzono dodatkowe limity hałasu w miejscach szczególnie wrażliwych, które biorą pod uwagę m.in. rodzaj dźwięku oraz jego źródło.

We Francji, w regionie Paryża, działa organizacja Bruitparif, zarządzająca siecią 45 stacji pomiarowych pracujących całodobowo. Dzięki temu poziom hałasu jest monitorowany na bieżąco, a mieszkańcy mogą sprawdzić, jak dźwięki wpływają na ich otoczenie. Bruitparif posiada także największą na świecie miejską sieć monitoringu hałasu (ok. 200 stacji), co zostało wpisane do Księgi Rekordów Guinnessa.

W Słowenii pomiary hałasu realizowane są regularnie, według ściśle określonego harmonogramu. Przeprowadzają je wyłącznie akredytowane firmy, korzystające z profesjonalnego sprzętu i raportujące wyniki bezpośrednio do odpowiednich urzędów.

We Włoszech natomiast wdrożono innowacyjny projekt monitorowania hałasu w Parku Narodowym Cinque Terre, który polega na nagrywaniu dźwięków w różnych częściach parku oraz analizie ich wpływu na zachowanie zwierząt.

Te przykłady pokazują, że w wielu krajach problem hałasu jest skutecznie kontrolowany i traktowany jako ważny element ochrony środowiska oraz poprawy jakości życia mieszkańców.

Interesuje Cię ten temat? Więcej przeczytasz tutaj: Prawo do ciszy. Jak Europa walczy z hałasem?

Hałas lotniczy nad Puszczą Zielonką – potrzeba zmian i otwartej rozmowy

Dobro Puszczy Zielonki nie może być dłużej spychane na margines. Coraz więcej ekspertów zwraca uwagę, że obowiązujący system pomiaru hałasu jest niewystarczający i nie oddaje pełnego obrazu rzeczywistej sytuacji akustycznej w lasach pod Poznaniem. W konsekwencji skala problemu może być znacznie większa, niż wynika to z oficjalnych danych. 

Dlatego organizacje społeczne, takie jak Fundacja Twoja Zielonka, coraz głośniej apelują o zmiany, w tym m.in.:

  • uwzględnianie tonalności i innych cech dźwięku przy ocenie hałasu,
  • dostosowanie norm do charakteru środowiska, w którym działa źródło hałasu,
  • wprowadzenie stałego monitoringu akustycznego w rejonach o wysokich walorach przyrodniczych,
  • prowadzenie otwartego dialogu między operatorami działalności generującej hałas a lokalną społecznością.

Podsumowanie

Dyskusja o hałasie lotniczym w Puszczy Zielonce to okazja do zastanowienia się, jak definiujemy prawo do ciszy i ochrony naturalnego środowiska. Czy obecne przepisy są wystarczające, by chronić takie miejsca przed dźwiękami, które – choć formalnie „mieszczą się w normie” – realnie obniżają komfort życia ludzi i zwierząt?

Opinia dr Michała Gałuszki pokazuje, że w ocenie hałasu warto i trzeba patrzeć szerzej niż tylko na liczbę decybeli. Bo w świecie akustyki – podobnie jak w życiu – nie liczy się tylko to, jak głośno jest, ale jak brzmi to, co słyszymy.