Strefa ciszy pod ostrzałem hałasu lotniczego. Przypadek Puszczy Zielonki

Cisza. W Puszczy Zielonce, jednym z najpiękniejszych kompleksów leśnych Wielkopolski, miało być jej pod dostatkiem. Zamiast tego jest warkot silników, świdrujące dźwięki przelatującego nisko samolotu i rozdzierające niebo odgłosy startów i lądowań. Czy to możliwe, by miejsce objęte ochroną akustyczną każdego dnia tonęło w hałasie generowanym przez działalność komercyjną? Niestety tak. A wszystko to dzieje się legalnie – bo prawo okazuje się dziurawe, a ochrona ciszy istnieje tylko na papierze, nie w rzeczywistości.

Mimo że Puszcza Zielonka znajduje się w strefie ciszy, niemal każdego dnia jej spokój zakłócają odgłosy startującego i lądującego samolotu strefy spadochronowej Sky Camp, samolotu który wyje, mozolnie wznosząc się na 4000 metrów wraz z podekscytowanymi skoczkami, którzy za chwilę będą z hukiem otwieranych czasz spadochronów lądować tuż obok domów, abstrahując od krzyków, w tym przekleństw spadochroniarzy, które muszą wysłuchiwać mieszkańcy, w tym małe dzieci. Świdrujące w głowie dźwięki wznoszącego się samolotu i latającego uporczywie i z zapamiętaniem w kółko nad głowami mieszkańców, niosą się kilometrami, docierając do domów i rezerwatów przyrody. W tym artykule wyjaśniamy, czym są strefy ciszy, po co powstają i co dzieje się, gdy prawo stojące za ich ochroną staje się martwe.

Puszcza Zielonka w strefie hałasu. Gdzie podziała się cisza chroniona prawem?

Puszcza Zielonka od lat przyciąga mieszkańców Poznania i okolic jako naturalna ucieczka od zgiełku miasta. To jeden z największych kompleksów leśnych w województwie z gęstą siecią szlaków, dzikimi jeziorami i bogatą przyrodą. Park krajobrazowy, rezerwaty przyrody, cenne siedliska ptaków i ssaków – to wszystko powinno czynić z niej miejsce szczególnej ochrony. I rzeczywiście, Puszcza Zielonka objęta jest strefą ciszy, czyli formalnym zakazem wytwarzania zbędnego hałasu.

Tyle że tylko na papierze.

Codziennie nad lasem przelatuje turbośmigłowy samolot należący do firmy Sky Camp Poznań, która prowadzi komercyjną strefę spadochronową. Maszyna startuje z niewielkiego lotniska w Bednarach i przez cały dzień przecina niebo, ciągnąc za sobą ogłuszający warkot. Samolot wznosi się na pułap kilkunastu kilometrów, by zrzucić skoczków, po czym wraca, startuje ponownie i tak bez końca. W soboty i niedziele, kiedy mieszkańcy chcą odpocząć, hałas nie ustaje.

To nie są pojedyncze incydenty, lecz regularne i długotrwałe naruszanie ciszy w miejscu, które powinno być jej ostoją.

Strefa ciszy – czym jest i dlaczego powstaje?

Strefa ciszy to konkretne narzędzie prawne, stworzone w celu ochrony ludzi i przyrody przed szkodliwym hałasem. Zgodnie z ustawą o ochronie środowiska, takie strefy powinny być wyznaczane tam, gdzie cisza ma szczególne znaczenie, np. w parkach narodowych i krajobrazowych, rezerwatach przyrody, uzdrowiskach czy wokół jezior.

Ich zadaniem jest ochrona:

  • fauny (zwłaszcza ptaków i ssaków wrażliwych na hałas),
  • zdrowia psychicznego i fizycznego ludzi,
  • wartości krajobrazowych i rekreacyjnych.

To nie kaprys ekologów. To potrzeba każdej żywej istoty. Badania naukowe dowodzą, że długotrwały hałas wywołuje stres, zaburza sen, podnosi ciśnienie i negatywnie wpływa na układ nerwowy. Dla przyrody bywa wręcz zabójczy: zakłóca lęgi, wypłasza gatunki, zaburza naturalny rytm życia zwierząt. Cisza pozwala organizmowi odpocząć, leczyć się, regenerować. Bez niej – chorujemy. Wszyscy.

Dlaczego hałas lotniczy w Puszczy Zielonce jest tak niepokojący?

Puszcza Zielonka to miejsce wyjątkowe – nie tylko ze względu na swoją przyrodniczą wartość, ale też dlatego, że żyje tu wielu ludzi, którzy świadomie wybrali życie blisko natury. Przeprowadzili się z miasta, by uciec od zgiełku i odnaleźć spokój. Ich codzienność miała toczyć się w rytmie lasu, a nie huku silników.

Tymczasem niemal każdego dnia do ich domów dociera głośny, uciążliwy dźwięk – hałas przelatującego nisko samolotu, który powtarza się co kilkanaście minut. Według relacji mieszkańców natężenie dźwięku przekracza nawet 80 dB, co można porównać do hałasu ruchliwej ulicy lub elektrycznej wiertarki.

Efekty są łatwe do przewidzenia: ludzie przestają otwierać okna, unikają spacerów, zamykają się w domach, zakładają słuchawki z funkcją wygłuszania dźwięków. Tak wygląda życie w „strefie ciszy”.

Do tego dochodzi obawa o własne bezpieczeństwo, bo skoczkowie lądują często na ich prywatnych posesjach. Mieszkańcy relacjonują sytuacje, w których spadochroniarze pojawiali się  tuż za płotem, między drzewami owocowymi, a nawet w bezpośrednim sąsiedztwie bawiących się dzieci. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj: Sky Camp Poznań – miejsce rozrywki czy źródło zagrożenia zdrowia i życia?

Sky Camp Poznań działa legalnie, ale czy etycznie?

Sky Camp działa legalnie. Warto to podkreślić: firma nie łamie wprost przepisów, bo polskie prawo w zakresie hałasu lotniczego na małych lotniskach ma poważne luki. Brakuje skutecznych narzędzi do pomiaru i kontroli emisji dźwięku z takich źródeł, a odpowiedzialność rozmywa się między instytucjami.

Ale legalność nie oznacza moralnej bezkarności.

Czy firma, która wie, że jej działalność zatruwa codzienność mieszkańcom, narusza równowagę przyrody i podważa sens istnienia strefy ciszy, nie powinna postępować inaczej? Czy chęć zysku usprawiedliwia ignorowanie potrzeb lokalnej społeczności? Czy Puszcza Zielonka ma być jedynie tłem dla weekendowych skoków ze spadochronem, czy przestrzenią do życia i odpoczynku dla tych, którzy tu mieszkają?

Polskie przepisy formalnie przewidują sankcje za zakłócanie ciszy, m.in. art. 51 Kodeksu wykroczeń mówi o grzywnie, naganie, a nawet ograniczeniu wolności za zakłócanie spokoju i wywoływanie hałasu:

Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. 

Problem w tym, że przepisy te dotyczą przede wszystkim ciszy nocnej i nie odpowiadają skali zjawiska. W polskim prawie brakuje jednoznacznych regulacji dotyczących ciszy dziennej, a ochrona spokoju zależy od konkretnego kontekstu i miejsca. W praktyce egzekwowanie tych przepisów bywa trudne (nawet w strefach ciszy), zwłaszcza gdy źródłem hałasu jest działalność gospodarcza prowadzona na podstawie legalnie uzyskanych zezwoleń.

Strefy ciszy w Polsce i na świecie. Jak wygląda ochrona ciszy gdzie indziej?

W Polsce są miejsca, gdzie cisza naprawdę coś znaczy. Przykład? Wigierski Park Narodowy, gdzie obowiązuje całkowity zakaz używania silników spalinowych na jeziorze Wigry. Bieszczady od lat walczą o ograniczenie hałasu w Dolinie Sanu, gdzie cisza stała się elementem turystycznej marki.

Na świecie sytuacja wygląda jeszcze lepiej. W Parku Narodowym Yellowstone w USA obowiązują ograniczenia w ruchu lotniczym – nie można tam latać nawet dronami. W Finlandii, jednym z liderów w ochronie środowiska, realizowano projekt „Feel the Silence”, który obejmował m.in. wyznaczanie i oznakowanie stref ciszy w wybranym parku krajobrazowym oraz opracowanie założeń dla oferty turystycznej i edukacyjnej związanej z ciszą.

Te kraje rozumieją, że cisza nie jest tylko przywilejem, ale fundamentem zdrowia i rozwoju bioróżności. Dlaczego Polska nie może podążać ich śladem?

Więcej o tym, jak prawo chroniące ciszę działa w innych częściach świata, przeczytasz tutaj: Prawo do ciszy. Jak Europa walczy z hałasem?

Czy można chronić strefy ciszy przed hałasem lotniczym?

Tak, ale potrzebna jest determinacja.

Po pierwsze – presja społeczna. Mieszkańcy mają prawo zgłaszać naruszenia ciszy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, lokalnych władz. Warto dokumentować hałas: nagrywać go, notować częstotliwość, zbierać podpisy pod petycjami.

[PODPISZ PETYCJĘ I POMÓŻ W WALCE Z HAŁASEM]

Po drugie – zmiany systemowe. Potrzebujemy nowelizacji przepisów, które obecnie chronią ciszę tylko na papierze. Konieczne jest:

  • objęcie hałasu lotniczego rzeczywistą kontrolą,
  • wprowadzenie limitów liczby startów i lądowań na terenach objętych ochroną przyrody,
  • nadanie Puszczy Zielonce bardziej restrykcyjnego statusu ochronnego.

Po trzecie – odpowiedzialność biznesu. Sky Camp Poznań, chcąc działać etycznie, powinien ograniczyć liczbę lotów, zmienić trasy przelotów lub poszukać innej lokalizacji. Prowadzenie dochodowego biznesu nie powinno odbywać się kosztem zdrowia ludzi i przyrody.

Podsumowanie. Strefa ciszy – martwa litera prawa

Puszcza Zielonka nie zasługuje na to, by stać się przypadkiem podręcznikowym – przykładem, jak łatwo można zignorować wartości środowiskowe i społeczne w imię zysku. Strefa ciszy nie jest pustym terminem. To obietnica ochrony, która powinna obowiązywać wszystkich: mieszkańców, turystów, przyrodników, a także przedsiębiorców.

Każdy jeden start samolotu Sky Camp to symbol porażki państwa, które nie potrafi chronić własnych obywateli i przyrody przed agresywnym biznesem. Dlaczego nie możemy skutecznie bronić tego, co najcenniejsze – ciszy i spokoju naszej Puszczy?